poniedziałek, 27 maja 2013

Nie obejmuj życia logiką

Życie jest proste, powiedziałbym nawet bardzo proste. Zaskakujące jest to, jakimi jesteśmy stworzeniami. Żaden gatunek na tej planecie, po za ludźmi, nie popełnia samobójstwa. Skąd biorą się problemy? A no, mogę śmiało powiedzieć, że w 100% sami tworzymy je w swojej głowie. Sami nadajemy im mocy identyfikując się z nimi. Uwielbiamy to robić. No bo jak można nie przejmować się problemami? Byłbym przecież jakimś odmieńcem, a jako człowiek muszę się martwić! Prawy obywatel obgryza paznokcie, nie może zasnąć, płacze po nocach, bo przecież inaczej problemów rozwiązać się nie da! Pytanie - co dają te wszystkie negatywne odczucia? Nic. Gdzie jest źródło problemów? W przywiązaniu do życia.

Być może to co napiszę może się wydać wstrząsające i kontrowersyjne, ale o to chodzi. Taki lekki zimny prysznic. Postaram się obrócić wasz tok myślenia o 180 stopni.

Związki. Jak powinna wyglądać prawdziwa miłość między kobietą a mężczyzną? Wiele osób odpowie - "no wiesz, nie potrafią bez siebie żyć, tęsknią za sobą po chwili rozłąki, piszą ze sobą jak nie ma ich obok siebie, są o siebie zazdrośni". Nie podpiszę się pod tym. Moim zdaniem ,prawdziwa miłość jest wtedy, gdy nie myśli się o przyszłości, nie jest najważniejsza i jest spontaniczna. "Przynosisz mi radość, ale bez Ciebie byłbym równie szczęśliwy co teraz". Tak samo jest z życiem. Dopiero gdy nie jesteś do niego przywiązany, zaczynasz odczuwać jego smak. Kiedy nie jesteś przywiązany, umysł staje się cichszy, a życie promienieje radością.

Nie chodzi o to, żeby podążać tylko za pragnieniami bo nie tędy drogą. Byt rodzinie należy zapewnić, nikt nikogo z tego nie zwalnia. Jednak gdy umysł przestaje być w wyniku braku przywiązania splamiony lękiem, wtedy problemy stają się bardziej odlegle, dlatego możemy sprawniej je rozwiązać. Puść wszystko. Umysł odpuści, poczujesz napływ energii, boskiej energii. Życie jest za krótkie, żeby się nim martwić:)


niedziela, 12 maja 2013

Nie zmienisz siebie, gdy...

Miałem dzisiaj napisać parę rzeczy o przywiązywaniu się do chwilowych rzeczy, jednak temat tego wpisu będzie inny. Za pewne wielu z Was chce zmienić swoje życie. Chcecie być bardziej pewni siebie, być bardziej otwarci, mieć wielu przyjaciół i znajomych. Ile to razy słyszę słowa "muszę naprawić swoje życie", "moje życie jest do niczego, trzeba coś z tym zrobić!".

Na początek chciałbym uświadomić Wam parę ważnych kwestii. Później dokończymy zdanie z tematu wpisu. Otóż świat jest łatwy. Tak moi drodzy, świat jest prosty. To my, w naszych umysłach, komplikujemy go. Jeśli jesteś zamknięty w sobie i czujesz się z tym źle, bądź nieswojo, to musisz wiedzieć, że takie zachowanie nie leży w Twojej naturze. To nie Twoja wina, nie jest to także wina społeczeństwa. Przestań obwiniać je o to. Dojrzałość polega na braniu odpowiedzialności za własne życie.

Od początku życia jesteśmy programowani. To wina programu, w którym funkcjonuje nasz umysł. Wmówili nam, że szczęście osiągniesz, gdy będziesz miał wyniki w pracy, będziesz jeździł świetnym autem, będziesz miał piękną dziewczynę. Nasze naturalne szczęście jest dla nich niewygodne, bo nie przynosi zysków. Zostaliśmy zaprogramowani by być obecnie nieszczęśliwymi.

Spytasz mnie - po co ta paplanina, co w tym sensownego, jak dzięki temu się zmienię? Więc teraz czytajcie bardzo uważnie. Nie naprawiajcie swojego życia, nie bądźcie tak potężnie zdeterminowani by stać się lepszymi. Uwierzcie mi, to tylko pogorszy sytuację. Bądźcie obserwatorami. Jestem nieśmiały? Tak zostałem zaprogramowany. Świadomość wystarczy, ty nic naprawiaj, nie obwiniaj nikogo a wszystko spokojnie odejdzie.

Nie zmienisz siebie, gdy chcesz tego za wszelka cenę i podejmujesz w tym kierunku działanie, które wywołuje w Tobie presję, zmartwienie i niepokój. Bądź świadomy a natura zrobi wszystko za Ciebie.


piątek, 10 maja 2013

Mylna definicja szczęścia...

Myślę, że każdy kto poszukuje szczęścia już od dłuższego czasu i nie może do niego trafić wpadł w pewnego rodzaju ślepą uliczkę. Wystartował w złym kierunku i trafił na masę konfliktów wewnętrznych. Choć, być może, taka niewłaściwa podróż także jest częścią drogi? Jak mawiają - "człowiek uczy się na własnych błędach".

Szczęście nie ma definicji, dlatego tytuł tego posta jest trochę zwodniczy. To tak jakbyś niewidomemu chciał wytłumaczyć różnicę pomiędzy kolorem czerwonym a niebieskim. Nie da się tego zrobić. Widzisz, kiedy oko jest nieprzysłonięte. Słyszysz. kiedy uszy nie są zatkane. Nikt nie zastanawia się nad definicjami zmysłów. Kiedy umysł jest czysty, jesteś szczęśliwy. Radość życia to pewnego rodzaju bycie ponad wszystkim. Jeżeli szczęście jest dla ciebie zabawą, nieustającym entuzjazmem, optymizmem to trafisz na ślepą uliczkę. Nagle przyjdą gorsze dni i cały plan szczęśliwego życia bierze w łeb. Dar życia to dar możliwości obserwowania przemijania czarnych chmur, deszczu, ale także snieżnobiałych chmur, słonecznych dni. Czytając to widzisz w tym jakiś wysiłek? Jak to ujął, dla niektórych być może kontrowersyjnie, Anthony De Mello - "Szczęśliwym można być nawet w depresji". Tak moi drodzy. Szczęście to brak przywiązań. Przywiązanie nadaje siły depresji. Lęki biorą się z przywiązania. Cały smutek tego świata bierze się z przywiązań. Nie chcę żebyś został mnichem. Miej pragnienia, ale bądź ponad nimi. Kiedy uświadamiasz sobie, że wszystko jest chwilowe cała presja mija, całe napięcie spada. Radość bierze się z chwili.

Urodziliśmy się by być szczęśliwymi. Jednak jesteśmy jak ryby, które boją się utonąć. Zastanów się nad tym i doświadczaj. Ja daję tylko wskazówki. Dzisiaj post trochę na szybko, ale jutro postaram się napisać więcej o przywiązaniach.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Czemu ludzie siebie niszczą? Jak "nawrócić" ludzi?

Cieszę się, że wszystko staje się dla mnie coraz bardziej jasne. W miejscu gdzie były obawy pojawia się spokój. Jeszcze kilka miesięcy temu nie powiedziałbym, że kiedykolwiek będę "tutaj". Pisałem już wcześniej,  że ludzie nie słuchają, bo nie potrafimy się nimi interesować. Tak już jest. Pomyśl o stanie, w którym nie potrzebujesz radości z zewnątrz. Ono stamtąd przychodzi, bo jest naturalnie przyciągane, ale tak na prawdę masz tyle szczęścia, że chętnie podzieliłbyś się nim z innymi. Nie ma w tym  udziału egoistycznego umysłu, bo twoja uwaga kieruje się na ludzi, którzy cię otaczają. Nie masz presji by stawiać siebie w oślepiającym blasku, bo w wewnątrz czujesz ten blask błyszczący sam z siebie. Nikt z tobą nie rywalizuje, bo dzielisz się z każdym spokojem i czystą radością życia. Na pewno znasz takich ludzi, przy których nie czujesz żadnej presji na obronę, na pokazywanie jaki jesteś. Oni odnajdują w nas wyjątkowość i uświadamiają nam to. Coś świetnego. Świat byłby o wiele piękniejszy, gdyby choć 10% odnalazło radość w sobie. A jest to możliwe, bo urodziliśmy się z tym.

Poobserwuj zachowania ludzkie. Bez uznania jesteśmy jak bez jedzenia. Dlatego ciągle słyszymy opowieści, kto ile wypił na imprezie, kto ma ciężej w życiu, kto miał więcej dziewczyn. Czasami wyczuwalna jest nawet ta chęć uznania w tonie głosu i wibracjach, które docierają od tej osoby. Ludzie, a raczej ich ego, przekrzykują się, bo za wszelką cenę chcą dodać coś od siebie. Pamiętam czasy gimnazjum :) Ile osób  się nie popisywało, nie wyzywało się, nie pokazywało jako największych szkolnych wariatów? Zwróćcie uwagę, że w 100% osoby, które tego nie robiły a interesowały się innymi, pieściły ich ego byli bardzo szanowani i pewnie są do tej pory. Nieszczerość w tym przypadku nie przejdzie. Nie licz na to, że ktoś nie zauważy, że masz ukryte intencję co do innych. Nie będziesz wydzielał z siebie światła, jeżeli chcesz oślepić nim innych. 

"Rzuć kij, którym się podpierasz"





środa, 24 kwietnia 2013

Nigdy się nie poddawaj


Tak mnie poruszył ten film, że nawet nie chce tego interpretować - zabiłoby to całe piękno. Po prostu obejrzyjcie.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Jak w łatwy sposób zacząć odczuwać radość życia?

Dzisiaj zauważyłem ciekawą rzecz, która naszła mnie podczas medytacji. Czuję, że otworzyły się przede mną kolejne drzwi. Jak już pewnie wiecie, jeżeli czegoś usilnie pragniemy, a raczej 
pożądamy najczęściej popełniamy błędy i tracimy z oczu nasz cel. Co jest przyczyną takiego obrotu sytuacji? Nasz egoistyczny umysł. Otóż oglądając wiele materiałów na temat medytacji skupiałem się przede wszystkim na oczyszczaniu umysłu, wyciszeniu siebie, oddaleniu myśli, jednak robiłem to w celu osiągnięcia szczęścia. Tu jest pies pogrzebany. Nawet potrzeba bycia szczęśliwym jest intencją, która jest zgubna i bierze się z naszego egoistycznego umysłu. Zakłada ona, że szczęście jest czymś, do czego dążymy. Jest czymś co "współrzędnie" jest w innym położeniu, więc należy znaleźć środek transportu do niego.

Jest to błędne podejście. Kiedyś usłyszałem ciekawą rzecz - "Zmień swój styl wypowiedzi a zmienisz swoje życie". Szczęścia nie można osiągnąć, można je tylko zacząć odczuwać. Pisze to wszystko i być może wydaje się to dziwne, filozoficzne, nadto refleksyjne, jednak zagłębiając się w temat medytacji można dojść do tych wniosków samemu. Wolałbym żebyście traktowali to jako ciekawostkę, bo uważam, że i tak trzeba to poczuć na sobie. Niech pytania i odpowiedzi przychodzą same - to jest najpiękniejsza rzecz w ciszy.

Nie musisz być kimś, nie musisz zachowywać się tak i tak, nie musisz robić dobrego wrażenia, bać się przed odrzuceniem. To egoistyczna ocena rzeczywistości. Wyobraź sobie, że nie ma "ja". Jest tylko czysta radość bycia obserwatorem. Aktywnym obserwatorem. Prawda przyciąga ludzi - kiedy na prawdę w to uwierzysz, zobaczysz, że dzieją się magiczne rzeczy. Potrafisz zrozumieć ten stan, kiedy nie potrzebujesz nic od nikogo, żadnej emocji, żadnego uznania a samoistnie dzielisz się radością i dajesz komuś uśmiech na twarzy? Taka jest najprawdziwsza natura człowieka.

czwartek, 18 kwietnia 2013

Zakotwicz w sobie stany emocjonalne !

Metoda zakotwiczania w sobie stanów emocjonalnych jest przez wielu uważana za najskuteczniejszą technikę NLP. Polega na połączeniu odruchu, dźwięku lub słowa z określoną emocją. Takie połączenia są naturalne w naszym życiu i często da się to nieświadomie odczuć. Najprostszym przykładem jest nasz znienawidzony budzik. Gdy tylko słyszymy jego dźwięk, nagle w głowie odpala się stan "ale bym sobie jeszcze pospał/a". W tym przypadku zadziała kotwica dźwiękowa.

Pomyśl jak fajnie byłoby posiadać guziki do szczęścia, radości, opanowania. Wyobraź sobie, że masz pilot, z którym swobodnie odpalasz te stany lub wyłączasz je wedle twojego życzenia. Prawda jest taka, że nasz mózg jest właśnie takim pilotem. Myślę, że nie da się szczerze uśmiechnąć, kiedy jest się w rozsypce emocjonalnej i uważam, że każdy potrafi taki sztuczny uśmiech wykryć. Tak właśnie stany emocjonalne ukazują się przez mowę ciała. NLP zakłada, że można to wykonać w drugą stronę. Bodziec dotykowy, dźwiękowy, wzrokowy wywołuje również emocje. Tak więc do dzieła - jak założyć kotwicę? Załóżmy, że emocję, którą chcesz zakotwiczyć to pewność siebie. Co należy zrobić:

1. Wyobraź sobie sytuację z przeszłości, w której odczuwałeś pewność siebie. Wróć do tego we wspomnieniach. Nadaj obrazowi jak najwięcej szczegółów, poczuj temperaturę miejsca w którym się znajdowałeś. Dźwięki, które stamtąd podchodziły. Jeżeli obraz jest daleko, przybliż go do siebie jak najbardziej (delikatnie, nie trzymaj go blisko na siłę). "Wejdź" w siebie (często wyobrażamy sobie takie rzeczy z pozycji obserwatora)

2. Gdy już tam "jesteś" wybierz jakikolwiek bodziec dotykowy (najlepiej dyskretny, skakanie nie jest najlepszym pomysłem jeżeli chcesz odpalać kotwicę na randce, gdyż może to wprawić wasza sympatię w poważną refleksję:). Załóżmy, że będzie to splecenie palca wskazującego z środkowym. W chwili największego natężenia emocji w obrazie spleć palce na 5-10 sekund

3. Złam stan. Puść wszystko i policz kafelki, książki na półce, powtórz sobie tabliczkę mnożenia.

Teraz kiedy tylko będziesz chciał możesz włączyć pewność siebie poprzez splot palców. Aby zachować kotwicę powtarzaj to przynajmniej raz w tygodniu.